[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Drgnęła, gdy zdała sobie sprawę, że ona też jest w nim zakochana. Mimo
ogromnego poczucia bezpieczeństwa i miłośc, jaką dawał jej Ryan, wiedziała, że
Jake a darzy równie głębokim uczuciem. Było to zbyt silne, by być tylko echem
uczuć do Ryana.
 Czy ja naprawdę kocham dwóch mężczyzn? , pomyślała.
Rozdział 14
SILNE DAONIE chwyciły Jennę w pasie, podniosły z blatu i postawiły na
podłodze. Trzymała go za rękę, gdy prowadził ją do łazienki. Idąc za nim, podziwiała
jego seksowne twarde pośladki.
Wciąż skąpana w blasku miłości, usłyszała uporczywy wewnętrzny głos, który
przypominał jej, że Ryan ją kocha i nadal czeka na odpowiedz. A ona nadal nie znała
tej odpowiedzi. Co gorsza, teraz była jeszcze bardziej niepewna niż wcześniej.
Weszli do łazienki, uśmiechnęli się do siebie. Jake delikatnie ją pocałował,
a ona zaczęła głaskać jego ramiona, szyję i tors. Uwielbiała dotykać tego wspaniałe-
go wysportowanego ciała. Zsunęła mu koszulę z ramion i rzuciła na podłogę. Zcią-
gnął majtki i skarpetki. Objął ją i poprowadził do dużej kabiny prysznicowej.
Odkręcił ciepłą wodę. Stali w jej strumieniach, a on, namydlał Jennę całą.
Z rozkoszą głaskał śliskimi dłońmi jej krągłe pośladki.
 Teraz moja kolej  powiedziała. Chwyciła przezroczystą kostkę mydła w ko-
lorze bursztynu i wcierała ją w dłonie, aż pokryły się pianą. Zcisnęła nimi penisa
i wodziła po nim w dół i w górę. Skóra na jego członku była satynowa w dotyku.
Stwardniał pod jej dłońmi. W tym czasie on namydlał jej piersi. Ocierała się o niego.
Jego ręka wślizgnęła się pomiędzy jej nogi. Ten dotyk sprawił, że pochwa zabolała ją
z tęsknoty  była bardzo śliska od mydła i jej naturalnej wydzieliny. Gdy jedną ręką
głaskał jej cipkę, wślizgując do środka palec, druga dłoń pieściła jej tyłek. Odchyliła
głowę do tyłu, woda spływała strumieniami z jej długich włosów na plecy. Przycisnął
jej miednicę mocno do swojej i schylił się, by musnąć ustami jej sutek.
 Och, Jake, tak!
Włożył jej drugi palec i zataczał koła, powodując w niej bardzo zmysłowe do-
znania. W odpowiedzi znów chwyciła jego chuja, pompując go w rytm ruchu jego
palców. Zgiął palce i głaskał pochwę w środku. Znalazł punkt G. Oparł ją plecami
o ścianę.
Jej oddech przyspieszał w miarę rosnącego podniecenia. Pobudzał ją wciąż
z nieskończoną cierpliwością.
 Mhhm, to miłe.
Z trudem łapała oddech.
 Tak. Och, tak!  Przeszywały ją fale intensywnej przyjemności, które w koń-
cu przerodziły się w wszechogarniający, obezwładniający orgazm.
Wtedy szybko chwycił ją za uda i podniósł ją. Objęła go nogami w pasie, a on
wszedł w nią jednym głębokim mocnym pchnięciem, wysyłając ją ponownie na wy-
żyny niebiańskiej rozkoszy. Przylgnęła do jego mokrych ramion, a on nie przestawał
jej rżnąć. Echo jej jęku odbijało się od wyłożonej kafelkami kabiny. Stęknął i oparł ją
mocno o ścianę. Czuła, jak jej wnętrze wypełnia się gorącą spermą, przyciągnęła go
mocniej nogami do siebie, witając z radością każdą jej kroplę. Potem wtuliła się
w jego szyję, trąciła nosem ramię i chłonęła ciepło jego ciała i wody, która cały czas
otulała ich swym strumieniem.
Gdy spłukali z ciał mydliny, wytarł ją do sucha dużym miękkim ręcznikiem
i ubrał w swój szlafrok. Z pokoju obok dobiegł ich dzwonek telefonu.
 Ja odbiorę.  Jake pocałował ją w zagłębienie szyi.
Znów z podziwem obserwowała jego podniecający tyłek, gdy szedł do sypialni
całkiem nagi. Zawinęła mokre włosy w ręcznik i podążyła za nim.
Jake z kwaśną miną wyciągnął w jej stronę słuchawkę.
 Kto to?  spytała.
 Ryan.
 Ryan. Boże, całkiem zapomniałam, że miał zadzwonić. No i chciał się ze mną
spotkać wieczorem , pomyślała.
Podeszła do Jake a, westchnęła i owinęła się ciaśniej szlafrokiem, biorąc do
ręki słuchawkę.
 Cześć, Ryan!  Włożyła dłoń do kieszeni szlafroka i zerknęła na kabel telefo-
nu.
 Cześć. Jak się czujesz?  spytał.
 Dobrze.  Jej wzrok powędrował do Jake a, który patrzył na nią z ukosa
z drugiego końca pokoju. Wciągał na siebie spodnie.
Usiadła na brzegu łóżka.
 Wszystko w porzÄ…dku?
 Mhm.  Wiedziała, że przez te półsłówka myśli, że nie wszystko jest w po-
rządku, ale nie czuła się swobodnie, gdy Jake na nią patrzył. Wolną ręką głaskała je-
dwabnÄ… narzutÄ™.
 Jest obok ciebie Jake, prawda?  spytał Ryan.
 Tak.
 Posłuchaj, Jenno, naprawdę muszę z tobą porozmawiać. Jestem w Marriotcie
w centrum. Mogłabyś wpaść tu na kolację?
 Ryan, obiecałeś Jake owi, że zostawisz nas samych na miesiąc  obniżyła
głos.
 Właśnie  powiedział pod nosem Jake.
 Wiem. Nie złamałbym obietnicy, gdyby to nie było ważne. Proszę, Jenno,
przejechałem tyle kilometrów, żeby się z tobą zobaczyć.
Zerknęła na Jake a. Zauważyła jego zaciśnięte usta, wstała i chodziła w tę i z
powrotem przez parę chwil, w końcu odwróciła się do okna.
 Dobra. O której?
 WyjadÄ™ po ciebie od razu.
 Co się dzieje, Jenno?  spytał Jake.
Zakryła słuchawkę dłonią.
 Ryan musi ze mną porozmawiać. Przyjedzie po mnie i pójdziemy na kolację.
Podszedł do telefonu.
 Co ty wyrabiasz, do cholery?  rzucił w słuchawkę, po czym zamienił się
w słuch.  Tak?  Stał w milczeniu, marszcząc brwi.  Tak.  Mijały kolejne sekun-
dy, a bruzda między brwiami Jake a pogłębiała się.  Dobra, ale ja ją zawiozę.
Wziął ze stolika nocnego długopis i kartkę papieru.
 Jak się nazywa ta restauracja?  Jego palce zaciskały się na długopisie tak
mocno, że Jenna myślała, że zaraz się złamie.  Nie sądzę.  Stukał długopisem
w kartkę.  Tak, powiem, że chcesz z nią porozmawiać na osobności.
Zerknął na Jennę i odwrócił się.
 Cholera, Ryan, nie stawiaj mnie w takiej sytuacji.  Słuchał jeszcze przez
chwilę, potem rzucił słuchawkę na widełki.
Popatrzył na Jennę, usta miał zaciśnięte.
 Co się dzieje?  spytała, choć z tego, co usłyszała i po reakcji Jake a domy-
ślała się, co Ryan powiedział.
 Chce, żebyście zjedli w jego pokoju.
Bingo!
 Mówi, że musi z tobą porozmawiać na osobności.  Wziął ją za rękę i spoj-
rzał jej w oczy.  Nie musisz tam iść.
Zacisnęła palce.
 Muszę. Jesteśmy razem od ponad roku. Poprosił mnie o rękę i ja się zgodzi-
łam. Nie odmówię mu kolacji i rozmowy.
 A odmówisz mu seksu? Jego twarz stała się ponura i zacięta.
 Jake!
WziÄ…Å‚ jÄ… w ramiona i mocno do siebie przycisnÄ…Å‚.
 Przepraszam, kochanie  powiedział, głaszcząc jej włosy.  Po prostu nie
mogę znieść myśli o tym, że możecie pójść do łóżka.  Uniósł jej podbródek.  Za
bardzo ciÄ™ kocham.
Jej oczy napłynęły łzami.
 Ja też cię kocham.
Jego spojrzenie złagodniało, uśmiechnął się. Przytulił ją i pocałował. Pocału-
nek stawał się coraz bardziej namiętny. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl