[ Pobierz całość w formacie PDF ]

idea Bytu absolutnie doskonaøego, a wiÄ™c Boga, istnienie Boga jest caøkowicie udowodnione.
2 ZaczynajÄ…ca siÄ™ po myÅ›lniku część tego zdania jest naddatkiem w stosunku do tekstu øaciÅ„skiego, jednym z bardzo wielu
wystÄ™pujÄ…cych w przekøadzie francuskim, lecz przez to szczególnym, że zniknÄ…ø on z kolejnych wydaÅ„, czemu zresztÄ… nie należy siÄ™
dziwić, zważywszy koincydencjÄ™ w tym ustÄ™pie idei trudnych dla pobożnego umysøu do pogodzenia ze sobÄ… w zbytniej bliskoÅ›ci
(przyp. tøum.).
17
Pozostaje mi jeszcze zbadać, w jaki sposób nabyøem tÄ™ ideÄ™. Nie otrzymaøem jej przecież poprzez zmysøy;
nigdy też nie narzuca mi siÄ™ ona wbrew mej woli, jak to zwykle bywa z ideami rzeczy zmysøowych, gdy
przedstawiajÄ… siÄ™ one lub wydajÄ… siÄ™ przedstawiać zewnÄ™trznym organom zmysøów. Nie jest też ona
wytworem czy fikcjÄ… mojego umysøu, jako że nie ma we mnie zdolnoÅ›ci do umniejszenia czegoÅ› ani dodania
do niej. Dlatego też nie pozostaje mi do powiedzenia nic innego niż to, że idea ta zostaøa zrodzona i
wytworzona wraz ze mnÄ…, wtedy gdy ja sam zostaøem stworzony, podobnie jak to jest z ideÄ… mnie samego. I
doprawdy nie należy siÄ™ dziwić, że Bóg, tworzÄ…c mnie, wprowadziøwe mnie tÄ™ ideÄ™, bÄ™dÄ…cÄ… niczym znak
towarowy umieszczony przez wytwórcÄ™ na produkcie. Nie jest przy tym konieczne, aby ten znak byøczymÅ›
różnym od samego wytworu, lecz na podstawie samego tylko faktu, że Bóg mnie stworzyø, staje siÄ™ bardzo
prawdopodobne, iż w jakiÅ› sposób stworzyømnie on na swój obraz i podobieÅ„stwo i że podobieÅ„stwo to, w
którym, jak się okazuje, zawarte jest [posiadanie] idei Boga, rozpoznaję dzięki tej samej zdolności, dzięki
której poznaję samego siebie. To znaczy, kiedy dokonuję refleksji nad samym sobą, wtenczas nie tylko
pojmujÄ™, że jestem czymÅ› niedoskonaøym, niepeønym i zależnym od czegoÅ› innego, dążącym i aspirujÄ…cym
nieustannie do czegoś lepszego i większego od siebie, lecz jednocześnie uświadamiam sobie również i to,
że ten, od którego zależę, ma w sobie wszystkie te wielkie rzeczy, do których aspiruję i których idee w sobie
znajduję, i to maje niejako nieokreślone i potencjalne, lecz faktycznie, w rzeczywistości i w sposób
nieskoÅ„czony, a wiÄ™c że jest Bogiem. Caøa siøa argumentacji, której użyøem tutaj, aby udowodnić istnienie
Boga, polega na zrozumieniu, iż nie byøoby możliwe, aby moja natura byøa taka, jaka jest, czyli abym miaø w
sobie ideÄ™ Boga, gdyby Bóg nie istniaønaprawdÄ™ - ten sam Bóg, powiadam, którego idea jest we mnie, to
znaczy posiadajÄ…cy wszystkie te najwyższe doskonaøoÅ›ci, o których nasz umysømoże mieć jedynie søabe
pojęcie, nie mogąc ich jednak zrozumieć, Bóg, którego nie dotyczą żadne braki i który nie ma w sobie
niczego, co oznaczaøoby jakÄ…kolwiek niedoskonaøość. Z tego zaÅ› wynika dostatecznie jasno, że nie może on
być zwodzicielem, bo też i naturalne Å›wiatøo rozumu poucza nas, że oszukiwanie powiÄ…zane jest koniecznie
z jakÄ…Å› wadÄ….
Zanim jednak zbadam to dokøadniej i zanim przejdÄ™ do rozważenia innych prawd, które można stÄ…d wysnuć,
wydaje mi się bardzo odpowiednie zatrzymać się jeszcze jakiś czas na kontemplacji najdoskonalszego Boga,
aby zważyć bez pośpiechu wszystkie jego cudowne przymioty, aby przemyśleć, podziwiać i uwielbić
niezrównane piÄ™kno tej ogromnej Å›wiatøoÅ›ci, na tyle przynajmniej, na ile pozwolić mi na to mogÄ… siøy mej
duszy, w pewien sposób przez nią oślepionej. O ile bowiem wiara poucza nas, że najwyższa szczęśliwość w
innym życiu polega na samym jedynie oglądaniu Bożego majestatu, o tyle teraz będziemy mogli doświad-
czyć tego, że podobne medytowanie, choć nieporównanie mniej doskonaøe, daje nam poznać wiÄ™kszÄ…
radość niż wszelka inna, jaką jesteśmy zdolni odczuwać w tym życiu.
Medytacja czwarta - O prawdzie i fałszu
W ciÄ…gu ostatnich dni tak bardzo przyzwyczaiøem siÄ™ oddzielać swój umysøod zmysøów i tak dokøadnie
zrozumiaøem, jak niewiele poznajÄ™ w sposób pewny na temat rzeczy cielesnych, a o ileż wiÄ™cej wiadomo mi
o duszy ludzkiej, i jeszcze znacznie wiÄ™cej o samym Bogu, iż teraz bÄ™dzie mi øatwo odwrócić myÅ›l od
rozważania rzeczy zmysøowych lub podlegajÄ…cych wyobrażeniu, a zwrócić jÄ… ku tym, które, wolne od
wszelkiej materialności, są czysto inteligibilne. I z pewnością moja idea duszy ludzkiej, duszy jako czegoś, co
myÅ›li, nie rozciÄ…gajÄ…cego siÄ™ na døugość, szerokość i gøÄ™bokość i nie majÄ…cego udziaøu w niczym, co
przynależy ciaøu, jest bez porównania bardziej wyrazna niż idea jakiejkolwiek rzeczy cielesnej. Gdy tylko
zauważę, że w coÅ› wÄ…tpiÄ™, to znaczy, że jestem czymÅ› niepeønym i zależnym, idea bytu peønego i [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl