[ Pobierz całość w formacie PDF ]

samotnie  śmierć dziecka. Zmierć ich dziecka.
Zwiat rozmył mu się we łzach i jeszcze większy ciężar przygniótł mu
pierś. Teraz już rozumiał, czemu zachowała te niebieskie buciki jak relikwię.
Nie należały do synka jej przyjaciółki. Należały do maleńkiego chłopczyka,
którego straciła na zawsze.
Tom otarł dłonią łzy. Odgłos płaczu dochodzący z sypialni był tak
bolesny, że zdawał się ranić mu duszę.
Idz do niej, podpowiedział mu wewnętrzny głos. Nie pozwól jej znów
przechodzić przez to samej. Ona cię potrzebuje.
W momencie kiedy oderwał się od ściany, aby wejść do sypialni Callie,
uświadomił sobie całą prawdę.
On również jej potrzebuje.
141
RS
ROZDZIAA JEDENASTY
Przez dwa lata Callie udało się utrzymać swój smutek i żal w miejscu, do
którego sama sobie zabroniła wstępu. Teraz dopadły ją i nie miała gdzie się
przed nimi schronić. Nie było miejsca, w którym można by je zamknąć. Była
kompletnie bezbronna wobec szalejącego przypływu rozpaczy.
Desperacko walczyła o odzyskanie kontroli nad własnymi uczuciami,
całą siłą woli walcząc z gwałtownymi spazmami płaczu i kurczowo łapiąc po-
wietrze. Na darmo, gdyż jej ramiona zachowały pamięć trzymanego w nich
dziecięcego ciałka. Pamiętała Jacka Meadowsa, czuła jego słodki niemowlęcy
zapach i zatraciła się do reszty w tym wspomnieniu.
Płakała jak nigdy w życiu, a okrutny ból rozdzierał jej serce do samej
głębi. Jej dziecko. Straciła swoje dziecko.
Ból był nie do zniesienia i Callie miała wrażenie, że umiera.
 Może pani jeszcze mieć dzieci", powiedział jej wtedy lekarz, jak gdyby
to mogło ją pocieszyć.  Jest pani młoda i zdrowa", mówił, jakby to mogło
wynagrodzić jej ból po tej stracie.
Nie było nikogo, z kim mogłaby dzielić swoją rozpacz, nikogo, kto
próbowałby ulżyć jej męce.
Nie zdawała sobie sprawy, jak długo płakała, gdy wyczuła w pokoju
obecność Toma.
Dopiero teraz uświadomiła sobie, że kiedy po raz pierwszy spytał o
dziecko, nie powiedziała mu prawdy. Nie dlatego, że nie chciała, by ją poznał,
lecz dlatego, że sama nie miała siły jej udzwignąć. Tak długo, jak o niej nie
mówiła i nie myślała, mogła udawać, że nic się nie stało.
142
RS
Ale teraz było już za pózno, by kłamać. Puszka Pandory została otwarta i
tajemnica jej straty objawiła się w pełnym świetle nie tylko Tomowi. Jej także.
Znieruchomiała w napięciu, czując, że Tom podchodzi bliżej do łóżka,
gdzie leżała wciśnięta twarzą w poduszki. Nie miała pojęcia, czego może się
po nim spodziewać, nie wiedziała, czy jest zły na nią, czy nie.
Płacz osłabł i tylko od czasu do czasu wstrząsały nią bezsilne spazmy, już
pozbawione łez. Materac ugiął się pod ciężarem Toma, który przysiadł na
łóżku i położył jej dłoń na plecach.
Długo tak trwali, a Tom głaskał Callie, aż spazmy ustały.
 Callie?  Głos miał łagodny i czuły, bez śladu gniewu, którego tak się
obawiała, lecz zwiastujący pytania, na które będzie musiała odpowiedzieć.
Odwróciła się na plecy i popatrzyła na niego. Serce zamarło jej w piersi,
kiedy ujrzała w brązowych oczach Toma mroczny smutek.
 Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, byłam na ciebie wściekła 
zaczęła z udręką, siłą zmuszając się do mówienia.  A jednocześnie nie
posiadałam się z radości, że będę miała twoje dziecko. Jednak głęboka uraza
sprawiła, że nawet nie przyszło mi do głowy, żeby skontaktować się z tobą. 
Urwała, wspominając splot skomplikowanych uczuć, które zawładnęły nią,
gdy usłyszała, że jest w ciąży.  Mijały miesiące  ciągnęła dalej.  Wreszcie
zaczęłam dochodzić do wniosku, iż powinnam poinformować cię o wszystkim.
Z własnego doświadczenia wiedziałam bowiem, jak to jest, kiedy
wychowujesz się bez ojca, i nie chciałam zafundować tego dziecku.
Wiedziałam, że mały będzie potrzebował taty i bez względu na moje uczucia w
stosunku do ciebie, powinnam pozwolić, abyś pozostał częścią naszego życia.
Jeszcze nigdy nie widziała u Toma tak łagodnego wyrazu twarzy. Dolna
warga drżała mu, zdradzając targające nim emocje.
143
RS
Callie odruchowo zsunęła dłonie na swój płaski brzuch, tłumiąc
narastającą w niej nową falę płaczu.
 Nie masz pojęcia, jaka byłam szczęśliwa z powodu tego dziecka, jak
bardzo pokochałam je od momentu, w którym dowiedziałam się o jego ist-
nieniu. Wszystko szło dobrze. Byłam zdrowa, dziecko wydawało się również
zdrowe. W czwartym miesiącu kupiłam łóżeczko i zaczęłam gromadzić
wszystko, co będzie potrzebne, kiedy przyjdzie na świat.
Kolejny raz rozpacz ścisnęła jej serce, odbierając zdolność mówienia,
dławiąc oddech, mącąc myśli.
 Nosiłam je przez sześć miesięcy. Czułam rozwijające się we mnie życie
i kochałam je. Och, Tom, tak strasznie je kochałam.
Tom przyciągnął ją do siebie i Callie wtuliła się w jego objęcia. Położyła
głowę na piersi mężczyzny, nasłuchując bicia jego serca.
 Byłam w szóstym miesiącu i poszłam do doktora Weatherby'ego na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ssaver.htw.pl